K.A.R.A. 4
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksGalleryLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Kassidy "96"

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Kassidy "96"
Nowy
Nowy
Kassidy


Liczba postów : 12
Reputation : 0

Kassidy "96" Empty
PisanieTemat: Kassidy "96"   Kassidy "96" EmptySob Maj 25, 2013 6:06 pm

Imię: Kassidy
Nazwisko: 69
Wiek: No jak byk 17
Płeć: Kobieta
Rasa: SARCOS
Praca/Szkoła: Specjalna 'Mecha' Grupa

Wygląd: Postać ta ma długie różowe włosy sięgające do pasa oraz coś na nich nosi, wydaje mi się, że to spinka, ale spierać się nie będę. Buźkę posiada raczej drobniutką, ale i śliczną, duże niebieskie oczy, proporcjonalny nosek oraz troszkę malutkie usta. To by było na tyle jeśli chodzi o jej twarz, teraz ruszymy niżej. No więc szyja jest troszkę dłuższa niż u przeciętnej osoby ale nie na tyle aby to raziło, a wręcz dodaje jej urody, piersi jak na jej wiek są raczej takie idealne, nie za duże i nie za małe, talia też jest bardzo dobra, natomiast uda świetnie się z nią komponują i dopasowane są tak jak być powinny. Nosi biały dosyć skąpy pancerz, który jednak nie jest skąpy do przesady, przecież 17 letnia dziewczynka nie będzie nosić nie wiadomo jak wyzywających ubrań... Aczkolwiek są dosyć seksowne.

Charakter: Kassidy jest osobą z pozoru skromną. Ale tylko z pozoru, szybko się rozluźnia, a gdy to się stanie robi się bezpośrednia i twarda, nie daje sobie jak to się często mówi w kaszę dmuchać, z całą pewnością ciężko aby komukolwiek uległa. Gustuje w dziewczynach, tak, dokładnie, jest lesbijką. A, że jest bezpośrednia i twarda to kiedy przychodzi co do czego staje się wręcz lwicą, a nawet gorzej, jest prawie nie do opanowania.
Kocha słodycze i zwierzęta, a szczególnie wilki. Jej wadą jest to, że nie potrafi za bardzo usiedzieć przy jednej kobiecie, no w sensie, że jest ciut zdradliwa, ale oczywiście do pewnego stopnia, kończy na pocałunkach lub ewentualnych pieszczotach, dalej się nie posunie, no chyba, że ze swoją ukochaną. Nie jest w stanie aż tak bardzo jej zdradzić.

Rodzina: dwójka braci, jeden zginął, drugi poszukuje ją na zlecenie Ukraińskich władz, ma ją sprowadzić do laboratorium.
Pochodzenie: Strefa II
Narodowość: Ukraina
Historia:
Urodziła się w Ukrainie (specjalnie na życzenie Pandzi za tajne informacje), w Czarnobylu siedemnaście lat temu. Jej rodzina była średniozamożna jak na ukraińskie standardy, miała dwóch starszych braci, którzy kiedy miała 8 lat zostali siłą wcieleni do ukraińskiej armii, przygotowywanej do walki przeciwko Węgrom. Ostatecznie do niej nie doszło, a co się stało z jej braćmi - tego nie wiadomo do dziś. Kolejne lata mijały już o wiele spokojniej, Kassidy żyła spokojnie i była wychowywana przez rodziców na normalną nastolatkę, do czasu gdy została porwana przez jakiś naukowców, wraz z oddziałem wojskowym, a jej rodzice zostali zabici próbując ją bronić. Miała wtedy 14 lat.



Rok 2143... Ukraina... Prowincja Kijów... Czarnobyl.
Pewna, zwyczajna ukraińska rodzina je właśnie obiad. Ojciec siedzi po prawej stronie stołu, matka po lewej, a mała 14 letnia dziewczynka na środku. Śmieją się i żartują, są szczęśliwi, jednak ich szczęście nie trwało zbyt długo...
Puk! Puk! Puk! - rozległo się głośne pukanie do drzwi.
- Kochanie sprawdź kto to, proszę - powiedziała matka dziewczynki.
- Dobrze kochanie - odpowiedział jej ojciec i wstał od stołu, następnie powędrował do drzwi.
Tata przechodzi do pomieszczenia obok gdzie go już nie widać, tymczasem mama z córką wracają do spożywania swoich posiłków ponownie żartując. Po chwili słychać krzyki i odgłosy siłowania.
- Nie wpuszczę was! - Matka szybko przytuliła córkę, która niewiele z tego zrozumiała.
- Cholera Jasna, nie potraficie poradzić sobie ze zwykłym mieszkańcem?! - Po tych słowach rozległ się głośny strzał z pistoletu i chwila ciszy.
- Co ty kurwa robisz?! Nie mieliśmy zabijać rodziny!
- Nie moja wina, że się stawiał, a te głupie piechury nie potrafią sobie z nim poradzić!
Córka wybuchła płaczem, a jej matka również przez łzy zaczęła ją uspokajać.
- Ciii... Spokojnie, już dobrze, już dobrze Kassidy, tatusiowi nic nie będzie, zobaczysz.
W wejściu do pomieszczenia pojawił się pierwszy żołnierz. Matka widząc uzbrojonego człowieka natychmiast odepchnęła córkę w stronę drugiego, tylnego wyjścia i zaczęła krzyczeć.
- Uciekaj!... Uciekaj Kassidy, Szybci... - Zdanie się urwało ponieważ żołnierz oddał strzał prosto w jej głowę której tylna część wręcz wybuchła. Kassidy stała i płakała, bo w końcu jak inaczej może zareagować 14 letnie dziecko na coś takiego? Oczywiście, że tylko płaczem, a tym bardziej, że to dziewczynka. Jeden z żołnierzy zaczął do niej celować, rozległ się wystrzał z karabinu. Dziewczynka stała skulona i chowała głowę w barki na tyle ile mogła, teraz to już nie był nawet płacz tylko istna rozpacz, Kassidy wręcz zdzierała sobie gardło. Natomiast żołnierz miał broń podniesioną w sufit przez jednego z doktorów, natomiast drugi zaczął krzyczeć.
-Ty debilu... Co ty robisz?! To ta dziewczynka! - Natomiast ostatni trzeci, naukowiec podszedł i podniósł małą, przerzucił ją przez bark i wyniósł z domu.


Rok 2144... Ukraina... Prowincja Kijów... Laboratorium w Kijowie... Kijów
Jakiś pokój rozmiarów całkiem sporych, na środku siedzi Kassidy i płacze, przy jednej ze ścian stoi łóżko, przy drugiej biurko z lampką. Na ścianie po prawej jest jednostronna szyba przez którą dziewczynka jest obserwowana.
- Ta dziewczyna wciąż płacze. - powiedział jeden z naukowców i spojrzał na zegarek po czym dodał. - Wciąż o tej samej godzinie... Każdego dnia.
- Dobrze, że przynajmniej zaczęła jeść - dodał po chwili kolejny, akurat był czas na jedzenie. Obiad i tak zacznie jeść po tym jak skończy płakać, obaj o tym dobrze wiedzieli. Nie musieli sobie tego przypominać.
- Chwila... Niech jedzenie poda jej on! - Powiedział nagle jeden z naukowców. Drugi spojrzał na niego pytająco jakby mówił "Jesteś pewien?", na co drugi kiwnął głową i nacisnął na czerwony przycisk. Bzzzz - rozległo się delikatne bzyczenie i spec od myślenia pochylił się oraz powiedział do mikrofonu.
- Czas na jedzenie... Niech poda je jej brat. - Bzzzz - rozległo się ponownie po chwili w drzwiach stanął wyraźnie 5 lat starszy od niej chłopak, ruszył do przodu, postawił przed dziewczyną talerzyk z jedzeniem, zupełnie normalnym i pożywnym. Dziewczyna podniosła wzrok. Nagle jej łzy się zatrzymały, a ona patrzała na niego zdziwionym wzrokiem, bardzo zdziwionym.
- Cześć... Co cię tak dziwi? - spytał, patrząc jej w oczy - Widzę, że mnie rozpoznałaś - Dodał po chwili ze sztucznym uśmiechem. Kassidy się nie odezwała, wzięła jedzenie wpatrując się w niego przesunęła je na bok i rzuciła mu się na szyję.
- Tak, wiem, wiem, że się cieszysz - powiedział, wciąż się sztucznie uśmiechając, ale ona tego nie rozróżniała.
- Zabili... - mówiła przez łzy, szepcząc.
- Tak wiem - odpowiedział jej brat.
- Mamusię i tatusia... - Dodała po chwili podłamanym głosem.
- Już dobrze, tutaj jesteś bezpieczna, ci ludzie już nie żyją - skłamał, aby uspokoić siostrę.


Kilka dni później... To samo miejsce.
- W końcu osiągnęła 16 lat, że też trzeba było tyle czekać przez jej słabe ciało - słowa te wypowiedział brat dziewczyny patrząc na nią przez szybę. Jego siostra tymczasem przypięta była do łóżka, nad nią wisiała jakaś dziwna maszyna, a ona miała łzy w oczach. Bała się.
- Rozpoczynamy - wydał polecenie jeden z naukowców, obserwując jej brata, ten stał niewzruszony. Maszyna zbliżyła się do dziewczyny powodując u niej napady płaczu i rozpaczy. Rozpoczęła wkłuwać w nią robo-techniczny szkielet. Sprawiało jej to wiele bólu, wręcz się wyginała pomimo tego, iż była mocno przypięta, natomiast jej brat patrzył na nią bez uczuć. Właśnie to z nim zrobiło ukraińskie szkolenie, on był po prostu zwykłym głównodowodzącym sił broniących tego laboratorium.


Rok 2145... Ukraina... Prowincja Kijów... Laboratorium Kijowskie... Kijów
Kassidy siedzi w swoim pokoju, jest ranna i wycieńczona, przez cały rok była szkolona na terenach laboratorium na specjalnie przygotowanym do tego celu placu. Słychać wybuch i strzały karabinów, po pewnym czasie w drzwiach pojawia się oddział uzbrojonych ludzi, którzy od razu chwytają ją za ręce, chcą wyprowadzać z pokoju. Mija mniej niż kilka sekund i zostają zabici, w drzwiach znajduje się kolejny oddział ubrany inaczej, jeden z nich zdejmuje kominiarkę i jej oczom ukazuje się jej drugi brat, który natychmiast ją przytula.
- Już dobrze... Przyszedłem po ciebie, uratuję cię - powiedział czule i było widać, iż mówi szczerze. On naprawdę chciał dla niej dobrze. Dziewczyna rozpłakała się i przytuliła do brata.
- Braciszku... - zdążyła tylko powiedzieć zanim obok rozległy się strzały.
- Szybko, zabierajmy ją - krzyknął jeden z żołnierzy przyczepiając do ściany malutki ładunek, który po chwili wybuchł. W ścianie pojawiła się dziura.
- Chodź - powiedział jej brat i pociągnął za rękę w kierunku dziury, przez którą wyszło już kilku wojskowych aby ubezpieczać przody, natomiast za nimi wyszli kolejni którzy zabezpieczali tyły, kilku zginęło w pomieszczeniu w którym Kassidy była przetrzymywana.


Kilka minut później...
Wyjście z Laboratorium, drzwi się otwierają, wybiega dwóch żołnierzy, a za nimi Kassidy i jej brat, w przejściu zostaje zabity jeszcze jeden żołnierz. Brat kuca przed siostrą, łapie ją za barki i mówi co pewien czas nerwowo się oglądając, dwójka żołnierzy broni wyjścia z laboratorium aby kupić mu więcej czasu.
- Słuchaj... my już nie uciekniemy, ale ty masz szansę dzięki szkieletowi który ci wszczepili i czasowi który tobie kupimy... Dołączysz do specjalnego oddziału w Chrono City, tam będziesz bezpieczna. - Kassidy kiwnęła głową i zaczęła uciekać, zatrzymała się na wzgórzu kilkaset metrów dalej i pośród drzew obserwowała co się dzieje przed laboratorium, jej twarz była pełna łez.
Zobaczyła jak dwaj żołnierze akurat umierają, przed laboratorium wychodzi 3 ludzi, 2 z nich zostaje od razu zabitych przez jej brata, natomiast ten, który przeżył jest jej drugi brat. Obaj nie mają już amunicji więc wyciągają noże i zaczynają walczyć wręcz. Po pewnym czasie siłują się na ziemie, ten dobry brat przygwoździł tego drugiego, po kilku minutach obaj przestają się ruszać. Kassidy w skupieniu i z nadzieją obserwuje co się dzieje. Delikatnie ruszył się dobry brat, dziewczyna zaczynała się już cieszyć ale nagle się przewrócił, a podniósł się ten drugi. Kassidy się ponownie rozpłakała i zaczęła uciekać w kierunku Chrono City tam, gdzie nakazał jej kochany braciszek.
Uciekając słyszała tylko krzyki jej niestety ocalałego brata.
- I tak dostanę rozkaz aby cię odnaleźć i sprowadzić!!! - chwila ciszy, a Kassidy przyśpieszyła bieg.
- Znajdę cię... Znajdę i sprowadzę do twojego domu kochana siostrzyczko!!! - dało się słyszeć po chwili. Ostatnie słowo było pełne kpiny i sarkazmu.
- Nawet na końcu świata!!! - Nic więcej nie usłyszała.
Powrót do góry Go down
Marceille Vicious
Świetny gracz
Świetny gracz
Marceille Vicious


Liczba postów : 264
Reputation : 0

Kassidy "96" Empty
PisanieTemat: Re: Kassidy "96"   Kassidy "96" EmptySob Maj 25, 2013 6:40 pm

Widzę, że powoli się wprawiasz, coraz mniej błędów.

AKCEPT, życzę miłej gry pierwszej przedstawicielce Grupy Specjalnej. Very Happy
Powrót do góry Go down
 
Kassidy "96"
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Mieszkanie Kassidy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
K.A.R.A. 4 :: «Zapisy»-
Skocz do: